Thyrolin czyli świetne zioła na niedoczynność tarczycy

To moje najnowsze odkrycie. Jako kobieta w średnim wieku mam typowe dla tego wieku przypadłości. Niedoczynność tarczycy jest jedną z nich. Na szczęście nie jest to skrajna niedoczynność, ale i tak daje się we znaki. Na kolejne szczęście znalazłam w końcu zioła na niedoczynność tarczycy, które naprawdę pomagają. Zaraz o nich opowiem.

W czym problem z niedoczynnością?

Problem w tym,   że chociaż to bardzo powszechna choroba, trudno ją leczyć i dość trudno ją zdiagnozować. Niedoczynność tarczycy nie boli, za to bardzo uprzykrza życie,  i to na bardzo różne sposoby.

Zanim okazało się, że praca mojej tarczycy szwankuje leczono mnie na podwyższony cholesterol, straszono zagrożeniem cukrzycą, podejrzewano depresję. 
Czułam się ospała, zmęczona, bez życia. Nic mi się nie chciało, ciągle mi było zimno, zaczęłam nawet tyć "z powietrza". 

No i w końcu w którymś tam badaniu wyszło, że to hormony tarczycowe. 

Tu zaczęła się gehenna i kolejne marsze po lekarzach. Skończyłam przy trzeciej próbie uznając, że lepszego lekarza już nie znajdę, a może choroba jest tak wredna, że tak naprawdę nie da się jej kontrolować. Z uciążliwymi objawami, które na szczęście złagodniały dzięki leczeniu, postanowiłam samodzielnie powalczyć.

No i okazało się, że to niełatwe. Bo musiałam pić sporo ziółek, herbatek, brać minerały, dbać o witaminy, szukać kelpu i morszczynu i takie tam. Odetchnęłam z prawdziwą ulgą kiedy znalazłam ten Thyrolin. Tzn. odetchnęłam po czasie, bo początkowo podchodziłam do niego sceptycznie. Uznałam jednak, że spróbować warto, bo jeśli zadziała, to bardzo wiele mi ułatwi. No i ułatwił.

To nie jest jakaś profesjonalna recenzja, ani nic w tym stylu, dlatego nie będę powtarzać typowych informacji. Podam oczywiście te podstawowe, bo wypada, ale w dalszej części skupię się raczej na opisaniu tego, jakie efekty udało mi się osiągnąć i w jakim czasie. 

Thyrolin - podstawowe informacje

Tak w ogóle podstawowe informacje o tym produkcie znajdziesz w sklepie Nuvialab (o tutaj) i polecam ci tam zajrzeć, bo opublikowano tam pełną etykietę i opis działania poszczególnych składników.

Od siebie dodam, że przede wszystkim sprawdziłam, czy stosowanie Thyrolin jest aby na pewno bezpieczne - jest, pytałam o to lekarza, który uśmiechnął się z przekąsem i powiedział, że "nawet jeżeli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi".

Potwierdzam też, że nie zaobserwowałam u siebie żadnych skutków ubocznych / działań niepożądanych, więc pod tym względem Thyrolin jest ok.

To suplement z samych naturalnych składników, zawiera ekstrakty z ziół, witaminy i minerały w najlepiej przyswajalnych formach, a dodatkowo piperynę, która ma poprawiać ich przyswajalność.

Thyrolin - działanie

Teraz skupię się po prostu na tym, jak Thyrolin zadziałał na mnie. Stosuję go już przez dwa i pół miesiąca. W tym czasie dokładnie się obserwowałam i starałam się zapamiętywać, jak mniej więcej następowała poprawa.

1. Jako pierwsze, już w drugim tygodniu, zauważyłam, że mam więcej energii i nie jestem ociężała - pokazała to też waga, wygląda na to, że "uwolniłam" z organizmu zatrzymaną wodę i tarczyca zaczęła sprawniej pracować.

2. W trzecim tygodniu miałam już dużo lepszy nastrój i energii na tyle, że byłam w stanie wrócić do moich regularnych ćwiczeń, które ostatnio zaniedbałam (z ogromnymi wyrzutami sumienia zresztą).

3. Pod koniec pierwszego miesiąca moja waga zaczęła wyraźnie spadać. Tj. nie chudnę może w jakimś zastraszającym tempie, ale spodnie i spódnice wydają się nieco luźniejsze. I czuję się lżejsza. Co więcej to nie tylko efekt utraty wody, bo znika też powoli moja tkanka tłuszczowa.

4. Dobrze śpię, wysypiam się i chętnie wstaję z łóżka rano, podczas gdy do niedawna ciężko było się z niego ruszyć.

5. Już nie jest mi zimno.

6. Jasno myślę!

I to chyba wszystko. Podsumowując: czuję się i funkcjonuję dużo lepiej.

Thyrolin kupowałam > tutaj (czasem robię tam zakupy dlatego polecam).
      


Komentarze

Popularne posty